Drogi Czytelniku!
Znajac Twoja sytuacje, wiem, ze nie jest Ci obca problematyka emigracyjna. Jestes emigrantem z wyboru lub byc moze z przymusu.
Posrod wielu Polakow, ktorzy opuszczali Polske w poszukiwaniu nowego zycia za granica bylam rowniez ja. W pamietnym roku 1981, na pare miesiecy przed wprowadzeniem stanu wojennego, w pospiechu, jakby przeczuwajac nadchodzaca katastrofe, najpierw wyjechal moj maz, a ja niedlugo potem - w dziewiatym miesiacu ciazy, z piecioletnim dzieckiem. Byl to najbardziej dramatyczny moment naszego zycia.
Wydarzenia te opisalam. Mial to byc rodzaj pamietnika przeznaczonego dla rodziny i najblizszego kregu przyjaciol. Dla mnie jednoczesnie byla to niejako forma psychoterapii, majaca na celu wyzbycie sie balastu zbyt bolesnych odczuc prowadzacych nieuchronnie ku depresji.
Powierzam Ci moja opowiesc, ktora mimo, ze jest osobista, subiektywna, zawiera wiele obserwacji, opis zdarzen typowych dla emigracyjnego zycia, jak rowniez liczne dygresje i refleksje zapewne charakterystyczne dla Polaka, ktory przezyl w kraju te trudne 70-te lata.
Jest wiec to takze historia o Tobie. Znajdziesz w niej
niezawodnie
wlasne przezycia, odczucia, zanurzysz sie we wspomnieniach, zadumasz
sie
nad swoim losem. Razem ze mna siegniesz pamiecia do trudnych poczatkow
emigracyjnego zycia. I o to wlasnie mi chodzi.